Trzy lata od wydania rewelacyjnej EP-ki Plusk krakowski
sekstet wydaje swój wyczekany pełnowymiarowy album. Za pożyczone pieniądze,
nagrany w studiu-sypialni w mieszkaniu realizatora. Sami rozumiecie, że musicie
ją kupić. Chyba nie chcecie pozbawić tych sympatycznych chłopaków środków na
kolejną pizzę?
Na dwanaście utworów Pizza ma co najmniej połowę
przebojów. Weźmy Proper Guy z dysonansowymi klawiszami wcinającymi się w
rytmiczny refren. Weźmy bardzo weezerowe Fly czy z kolei mocno
przybrudzone pavementowe Lovelight. Albo dwa najjaśniejsze punkty
albumu: Body Song, gdzie Die Flöte osiągają prostymi środkami poziom
przebojowości niedostępny sowicie opłacanym zawodowym macherom muzyki pop,
których efekty ciężkiej pracy zaśmiecają anteny dużych rozgłośni; oraz Civil
War – subtelny przykład na to, że można zrobić piosenkę rockową
przeznaczoną do tańca, która nie będzie razić topornością riffów i męczyć
intensywnością rytmu. Na przykładzie tej ostatniej słychać jak wpływają na
siebie nawzajem zespoły skupione wokół Stajni Sobieski – w tym przypadku
Rycerzyki.
Pizza ma też kilka spokojniejszych momentów, jak In
The Park (ze świetnym, narastającym finałem), To The River z
marzycielskim refrenem czy Civilization Studies (nawiasem mówiąc
najbardziej drażniąca linia wokalu, jaką ostatnio słyszałem – trudna sztuka,
ale się udało!). Pojawiają się też nawiązania do bałaganiarskich,
improwizowanych płyt Pavement (Say Cheese) czy do surf rocka (Pizza
Delivery Scooter).
Teksty, jak przystało na tę ekipę, są dowcipne i pełne
podtekstów. Często pod fasadą żartów kryją się prawdziwe „trudne sprawy”, jak w
Proper Guy, który może mówić o uzależnieniu od alkoholu (Oh my car is
saving me/ From being drunk all the time) albo To The River, gdzie
wizja skoku do wody ma służyć podjęciu ważnej decyzji: płynąć z prądem czy pod
prąd?
Die Flöte AD 2014 to już nieco inny zespół niż z okresu Plusku.
Płyta nie stanie się sensacją, bo takiej muzyki w międzyczasie słyszeliśmy już
wiele. Ale ta Pizza, nawet jeśli nie tak gorąca i pachnąca, jak prosto z
pieca, wciąż smakuje wybornie. Zwłaszcza rano, na kacu, z burczeniem w brzuchu.
[m]
Strona zespołu: http://dieflote.pl
Strona zespołu: http://dieflote.pl
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz