14 listopada 2014

Pchełki: Pan Hopsiup (Fonografika, 2014)


Mimo niepoważnej nazwy mają sporo do zaoferowania. Całkiem na poważnie.

Pchełki to zespół istniejący już szmat czasu - wydali pierwszą EP-kę jeszcze w 2008 r. Potem słuch o nich – z grubsza – zaginął i dopiero w końcówce 2014 wydają swoją debiutancką płytę. Czego się po niej spodziewać?

Lubicie Południcę? To polubicie i Pchełki. To podobny sposób na muzykę: łączymy szeroko rozumianą ludowość z nowoczesnymi bitami i freejazzową swobodą, miksujemy ze sobą wszelkie odmiany muzyki tanecznej, by uzyskać nieobliczalne efekty. A te efekty potrafią zaprzeć dech w piersiach. Mają te Pchełki – pomimo skromnej nazwy – rozmach. Ich kompozycje łączą lekkość i swawolę ludowych przyśpiewek (zadziorny wokal Marty Rogalskiej) z ich dwuznacznymi, figlarnymi tekstami - ze stylami, których raczej byśmy się po takiej płycie nie spodziewali. A to w kręgosłup kompozycji wgryzie się połamany rytm, a to zaatakuje przesterem gitara, a to przytłoczy triphopowy ciężki nastrój. Te piosenki potrafią przywalić i oszołomić.

Weźmy otwierający album utwór Miksują dziewki. Posłuchajcie, jak to się rozwija, w jakim kierunku podąża ten zespół. Albo kolejny numer, Wianki. Jak hałasują w finale, jaki złowieszczy klimat generują za pomocą gitary i syntezatorów. A co powiecie na miks melodyjnego reggae z hedonistycznym disco w przebojowym Uciekaj? Szalone saksofonowe improwizacje w instrumentalnym Fado? Metalowe uderzenie gitary i patetyczne partie smyczków w Krystynce? Bezbłędną popową melodię w ironicznych Ostach? Cudownie zrelaksowane brzmienie Pekinu, które przecina solo na barokowym klawesynie i kanonada bębnów? Wreszcie rozmarzone, dreampopowe Wołaj?

Jasiu hopsiupu nie słuchał, wy jednak posłuchajcie. Bo Pan Hopsiup to kolejna kapitalna tegoroczna reinterpretacja polskiego folku. Kapela ze Wsi Warszawa wychowała wielu godnych tego miana prymusów. [m]


Strona zespołu: http://www.pchelki.pl

2 komentarze:

Najczęściej czytane w ciągu ostatnich 30 dni