24 listopada 2014
Karolina Czarnecka: Córka (My Music, 2014)
Złoty strzał.
Na 35. Przeglądzie Piosenki Aktorskiej we Wrocławiu zaprezentowała trzy utwory: Arlekino z repertuaru Ałły Pugaczowej, Ferdynanda Jacquesa Brela oraz Herę kokę hasz LSD cover Heroin and Cocaine grupy The Tiger Lillies. Wszystkie w polskim tłumaczeniu, odpowiednio Michaliny Olszańskiej, Józefa Opalskiego i Romana Kołakowskiego. Podczas przeglądu nie zdobyła nagrody, zyskała natomiast uznanie widzów-internautów, a wideo Hera koka hasz LSD z zapisem jej występu w ciągu kilku dni zostało przebojem Internetu.
Utwór, który stał się mocnym punktem wakacyjnych imprez, podzielił internautów na jego gorących entuzjastów i tych, którzy nie mogli zrozumieć fenomenu piosenki, której popularności upatrywali w prowokacyjnym tytule i nieskomplikowanej melodii. Ci pierwsi widzieli w Czarneckiej nową Masłowską z lepszym wokalem, ci drudzy – podrabianą intelektualistkę, cwaniarę, która przy pomocy chwytliwego refrenu chce na skróty zyskać popularność w wirtualnej przestrzeni, tak podatnej na operowanie symbolami i skrótami myślowymi.
Od momentu występu na 35. PPA minęło kilka miesięcy, po wakacyjnych imprezach zostały urywane wspomnienia, a Karolina wydała swoją pierwszą EP-kę zatytułowaną Córka. Płyta skonstruowana jest na zasadzie koncept albumu, podzielonego na rozdziały. W warstwie lirycznej jest ona zapisem przeszłości dnia codziennego Tiny, dziewczyny z prowincji, która przyjechała do Warszawy w poszukiwaniu szczęścia. Za większość tekstów na płycie odpowiada Michał Walczak, reżyser i dramatopisarz, współtwórca grupy kabaretowo-teatralnej Pożar w Burdelu. Przysłuchując się muzycznej opowieści Karoliny Czarneckiej, która występuje tu w roli narratorki-gawędziary, śledzimy pierwsze kroki bohaterki w nowym, kolorowym świecie, który mieni się neonami, komunikuje hasłami z bilbordów i wabi obietnicą spełnionych marzeń, szybkiej kariery i wyśnionej miłości. Nowe miasto pochłania Tinę, a ogrom bodźców i doświadczeń, które początkowo fascynują nowością, szybko zaczyna przytłaczać. Zamiast szczęścia w promocji miasto ma dla niej w ofercie stałe poniżenia, pakiet rozczarowań i abonament iluzorycznych relacji.
Snując opowieść o dziewczynie ze wschodu błąkającej się po ulicach Warszawy i szukającej miłości w klubach, Karolina Czarnecka szkicuje postać wyrazistą i wiarygodną, a ważnym elementem w konstruowaniu historii Tiny jest wykorzystanie przez artystkę różnych form narracji. Zapowiadając historię, sama mówi, że interesują ją ludzie i ich opowieści: „Ludźmi się zjawiam, ich historie zbawiam. Przyjaźni, miłości, rozstania, zdrady, śmierci, porody, rozwody, zakochania”. Muzycznie Stolica to pogodnie zawadiacko wyrymowana scenka, w której poznajemy bohaterkę. Symbole Warszawy zostały poupychane tu ciasno w każdym wersie, mając Pałac i Dworzec Centralny w tle, wychodzimy wraz z Tiną z zatłoczonego busa i wkraczamy w sam środek pejzażu z bilbordów, galerii handlowych, straganów ulicznych i budek z kebabami. W swoich rymowanych monologach, przy dźwiękach tętniącego d’n’b i industrialnej elektroniki poprzeplatanych para-folkowymi wstawkami wokalistka swobodnie prowadzi nas przez świat Tiny, przechadzając się pomiędzy tym, co wydaje się rzeczywiste, a tym, co zasłyszane, naciągane lub zmyślone. Ciekawie na tle tych monodeklamacji wypada rozpędzona Zjawa, która kołysze w stylu ragga. Jest też hiphopowy Demakijaż nagrany wspólnie z wrocławskim raperem L.U.C., w którym Tina dokonuje rozrachunku z mitem stolicy, ziemi obiecanej, krainy zrealizowanych marzeń i business planów oraz radosnych postów na Facebooku.
Na swoim debiutanckim albumie Czarnecka pokazuje wokalną wszechstronność i wyczucie emocji, za pomocą których zmyślnie buduje tożsamości Tiny i ukazuje najróżniejsze odcienie jej charakteru. Z pozornie przeciętnej, szarej postaci znikąd tworzy bohaterkę z historią niby już znaną i przegadaną, nieszczególnie porywającą i zupełnie nie z wielkiego świata, ale opowiedzianą i zaśpiewaną tak, że pozostaje tylko podkręcić dźwięk i słuchać do końca. Być może dlatego, że jest tak zwyczajna i uniwersalna. {Ewa Zdunek]
Strona artystki: http://czarneckakarolina.pl
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Najczęściej czytane w ciągu ostatnich 30 dni
-
Mimo że rok 2009 powoli odchodzi w przeszłość, ciągle jeszcze skrywa nieodkryte skarby, które sprawiają, że nie możemy o nim zapomnieć. Oto...
-
Lata 80. w polskiej muzyce popularnej są jak przybrzeżne wody najeżone rafami i niebezpiecznymi szczątkami rozbitych statków. Żeglowanie ...
-
Gdyby cała płyta była taka jak piosenka numer jeden…
-
Tworzenie sztuki i głowa do interesów nie zawsze idą w parze, ale jeśli ktoś ma zdolności organizacyjne i siłę przekonywania może spróbować ...
-
Piotr Brzeziński idzie śladem Vaclava Havelki z czeskiego Please The Trees i podbija Europę swoją singer/songwriterską interpretacją co...
-
Gdyby CKOD mieli zadebiutować w drugiej dekadzie XXI wieku, brzmieliby jak WKK.
-
Pamiętacie pierwszą płytę gdyńskiego tria? The Bell ukazał się cztery lata temu i w większości recenzji podstawowym „zarzutem” było stwie...
-
Lista zespołów, których twórczość inspiruje muzyków Setting The Woods On Fire, jest dość pokaźna. Mamy na niej i Sonic Youth, i Appleseed Ca...
Tina super dziewczyna, szkoda, że jedna płyta.
OdpowiedzUsuń