24 stycznia 2011

Panikarze 2010, cz.1: Album Roku, EP-ka Roku, Nadzieja


To był dobry rok. Przede wszystkim - bardzo obfity. Choćbyśmy się nie wiem jak starali i tak nie było możliwości opisać wszystkich wydawnictw do końca 2010 roku. Nasze podsumowanie jest też pewnego rodzaju kompromisem: raz, że nie uwzględnia wszystkiego, co pojawiło się na rynku w tym czasie, dwa, że jest niejako wyśrodkowaniem naszych indywidualnych gustów i upodobań. Zapraszamy na pierwszą część Panikarzy 2010!

Listy powstały na podstawie zestawienia indywidualnych rankingów redaktorów. Oto nasze wspólne podsumowanie!

Album Roku



1. Czesław śpiewa: P.O.P
Czesław Mozil to takie ogólnokrajowe guilty pleasure. Niby tacy jesteśmy alternatywni, oficjalnie gardzimy błahymi pioseneczkami i jesteśmy odporni na wszelkiego rodzaju hype'y, ale przyznajmy się - dobrze czujemy się w towarzystwie tego fascynującego człowieka! {recenzja}

2. Indigo Tree: Blanik
Peve Lety i Filip Zawada zamiast iść prostą muzyczną drogą z debiutu, postanowili porwać się na gimnastyczne wygibasy Leszka Blanika. Efekt? Nasz mistrz olimpijski z pewnością bije im brawo, a na WAFP-owej olimpiadzie wrocławski duet ma murowany medal. {recenzja}

3. Manescape: Ex-Internal
Tak, to płyta z 2009 r. Nie, nie zwariowaliśmy. Po prostu nie mogliśmy pominąć w naszym zestawieniu tak dobrego materiału. Lubimy łykać kurz. {recenzja}

4. Tin Pan Alley: Palm Waves. Figures For Chants, Quotes & Noise Bursts
Nazwa zespołu jest przewrotna i ironiczna, bowiem mianem Tin Pan Alley określa się muzykę komercyjną i mało ambitną, ale za to bardzo popularną i przynoszącą spore zyski. Tymczasem zespół Tin Pan Alley nagrał płytę będącą dokładnym tego określenia przeciwieństwem: ambitną, niebanalną i zdecydowanie bez szans na przyniesienie krociowych zysków. Zamiast brzęczącej mamony w kieszeni, pozostanie im tylko satysfakcja z wysokich pozycji w kilku internetowych rankingach. {recenzja}

5. DagaDana: Maleńka
Polsko-ukraińskie trio oczarowało swoich słuchaczy niecodziennym koktajlem folku, słowiańskiej tęsknoty i elektronicznej zawieruchy. Uwaga: napój najlepiej smakuje świeżo przygotowany, podany przez zespół prosto ze sceny! {recenzja}

6. Bartłomiej Wołyniec: Wirmentacha
Debiutancka płyta Wołyńca odrzuca i przyciąga jednocześnie. Odrzuca radykalnym podejściem do kompozycji, przyciąga świetnymi melodiami i fascynującą osobowością artysty. To jest facet, który nie cofnie się przed niczym, by osiągnąć porażający artystycznie rezultat. {recenzja}

7. Kawałek Kulki: Noc poza domem/Error
Kraj pokochał ich za przebojowego Kolegi tatę. Później w twórczość gorzowian wkradł się błąd matriksa. Jakiś wirus. Wywołał error. Poleciały bad sectory. Stare oblicze zespołu uległo zwichrowaniu. Przed odsłuchaniem Nocy poza domem zaleca się wyłączenie antywirusa. Opór systemu jest bezcelowy. {recenzja}

8. Tres.b.: The Other Hand
Polsko-holenderska Inna Ręka wskazuje wyraźny kierunek - określenie pop nie musi równoznaczne z kiczem! Chwytliwe melodie i radosna beztroska Tres.b aż proszą się o szczyty list przebojów. {recenzja}

9. Oranżada: Samsara
Odważny zespół. Z uporem godnym maniaka trzyma się stylu, o którym mało kto już dziś pamięta. Ile znacie współczesnych zespołów grających krautrocka? Muzycy swobodnie, jakby od niechcenia, serwują słuchaczowi jedenaście utworów, w których taplają się syntetyzatorowo-klawiszowe fluidy, plemienne kotły i psychodeliczne gitary. Z tą psychodelią zespół jest również kilka dekad za teraźniejszością. I to się nam podoba najbardziej! {recenzja}

10. Searching For Calm: Celestial Greetings
A słowo ciałem się stało. Trzeba naprawdę bożej iskry, by w niecałej godzinie zawrzeć gęsty eklektyczny materiał i nie stracić nic ze swoich post-hardcorowych korzeni. Cieszy, że kolejne błogosławieństwa spływają do zespołu z różnych zakątków świata! {recenzja}

11. New York Crasnals: Women In Love, Men In Uniforms
Swoją drugą płytą Krasnale udowadniają, że ciągle pozostają w grze. Ich muzyka nosi cechy dyskretnej przebojowości i wysmakowanego eksperymentu. Album trzyma poziom, choć... czekamy na więcej szaleństwa. {recenzja}

12. Lao Che: Prąd stały/ Prąd zmienny
Spięty ze spółką chyba co płytę demolują i ostentacyjnie palą swoje studio wraz z instrumentami. Potem zaczynają wszystko od zera, a kończy się jak z Niemcami w piłce nożnej - każdy album to ich wygrana. Panie Smuda, gdzie są powołania? {recenzja}

13. Kristen: Western Lands
Płyta, której cały nakład powinni wykupić włodarze rozpadającego się PKP, a następnie wręczać podróżnym udającym się gdzieś na zachodnie rubieże kraju. Gdyż nawet najdrożsi spece od public relations nie wymyślą lepszego powodu, dla którego podróż w nieświeżym składzie może być równie ekscytująca. {recenzja}

14. Newest Zealand: Newest Zealand
Fajnie, że Dejnarowiczowi udało się zebrać dream team, który nie brzmi jak grupa popisujących się wirtuozów, tylko jak zespół, który ma konkretny cel: zaczarować słuchacza. Płyta, do której z przyjemnością wrócimy w sezonie wakacyjnym. {recenzja}

15. Levity: Chopin Shuffle
Fryderyk Chopin przewraca się w grobie. A właściwie szeroko się uśmiecha i radośnie bije brawo tym trzem niepoprawnym szaleńcom i ich muzycznym pobratymcom. Bez wątpienia najlepszy hołd złożony Chopinowi w minionym roku. {recenzja}

16. Marcineria Awaria: Rebus
Apoteoza homerecordingu. Marcin Awierianow w zaskakujący sposób przekuł ubogie instrumentarium na pełne smaczków urzekające piosenki. {recenzja}

17. Kim Nowak: Kim Nowak
Nie bójmy się tego - każdy czasem chce rzucić wszystko w cholerę i dać się zniszczyć przy spektakularnym pierdolnięciu. Bracia Waglewscy dobrze o tym wiedzą. Kim Nowak kopie srodze każdego słuchacza - a ten, zachwycony, jeszcze za to płaci. {recenzja}

18. Brodka: Granda
Największa muzyczna metamorfoza ubiegłego roku. Można dyskutować, na ile prawdziwa, a na ile wykoncypowana. Jesteśmy pewni, że za klika lat, gdy będziemy mieć nowych idoli, Granda całkiem dobrze przetrwa próbę czasu. {recenzja}

19. Baaba: Disco Externo
Barokowa stylistyka w nowoczesnym wydaniu? Jak najbardziej. Jazzowo-yassowe improwizacje? Owszem. A poza tym multum innych gatunków, które Baaba miesza w swoim muzycznym tyglu serwując nam jeden z najciekawszych brzmieniowo albumów roku. {recenzja}

20. L.Stadt: E.LP
L.Stadt trzyma się mocno i przebojowo uzależniając słuchaczy od swojego najnowszego albumu. To konglomerat pomysłowych melodii, chwytliwych tekstów i świetnego wokalu. Tylko czemu tak krótko? {recenzja}

ex equo 

Niwea: 01
No. Bo oni fajni są. Albo do dupy. Mili młodzi ludzie. Kochasz lub nienawidzisz. Ale pętlę w mózgu robią srogą. {recenzja}


EP-ka Roku



1. Girls Overcome By Satan: We Love Hair Police Since We Were Six
Grają muzykę dla wszystkich tych, którzy kochają gitarowe sprzężenia, brud i estetykę krzyku. Cała ta czteroutworowa EP-ka zasługuje na miano mocnego uderzenia w orzeszki. {recenzja}

2. Crab Invasion: Extend Your Life
Naprawdę mam ochotę wypróbować każdego sposobu na wydłużenie życia, byle tylko móc wejść w posiadanie kolejnych dokonań Krabów. Jeśli na debiutanckiej EP-ce zespół z siłą huraganu wdarł się w polski niezal światek, to co będzie się działo dalej? {recenzja}

3. Microexpressions: Deep Snow
Odnowiciele polskiej sceny niezależnej? Jesteśmy skłonni przyznać im ten tytuł. Przynajmniej jeśli chodzi o rok 2010, w którym podbili serca wszystkich fanów inteligentnego avant popu. {recenzja}

4. Lora Lie: Rewind
Młodzież z Lora Lie radzi sobie jeszcze nieporadnie, porusza się trochę po omacku, a większości kompozycji brakuje pomysłu na domknięcie konceptu. Ale. Jednak jest w tym coś, co przyciąga i potrafi zauroczyć. Ta EP-ka to obietnica czegoś ekscytującego w przyszłości. {recenzja}

5. Fonovel: Fonovel
L.Stadt to grupa z dwoma bardzo dobrymi płytami na koncie. Czy więc kogokolwiek mogło zdziwić, że zespół-odprysk łódzkiej załogi w swoim repertuarze również może pochwalić się pięcioma niebanalnymi kompozycjami? Utwór Faith z pewnością zasługuje na status klasycznego. {recenzja}

6. Adre And Alin: The Postman
Igor Szulc po cichu wyrósł nam na etatowego dostawcę wysmakowanej muzyki elektroniczno-akustycznej. Klasyczne podejście do kompozycji, świetne wykonawstwo i... aż chce się słuchać. A czasem nawet potańczyć. {recenzja}

7. Karate Free Styles: At Least We Are Able To Breathe
Bezkompromisowy wygrzew, który zamiast robić smaczek, zaprasza słuchacza na prawdziwą ucztę. Ich EP-ka miażdży, tratuje i rozpierdziela nie pozostawiając złudzeń, że shoegaze w Polsce jeszcze nie umarł. {recenzja}

8. Heroes Get Remembered: Anthony Forgotten
Kalifornijski punk nie ma łatwego życia w kraju nad Wisłą. A przecież wystarczy słoneczna letnia sobota, dobrze naoliwiony łańcuch w rowerze, słuchawki na uszach i kilkugodzinny wypad poza miasto. Hurtowe spalanie kalorii gwarantowane. {recenzja}

9. Letters From Silence: Letters From Silence
Nie zdziwiłbym się, gdybym kiedyś w Wetlinie późno w nocy na polu namiotowym spotkał jakąś wrażliwą duszę grającą kawałki Letters From Silence. To muzyka wolności.  {recenzja}

10. Anka Ujma: Silver Tapes
Anka nie rzucała słów na wiatr – rzeczywiście zmieniła swoją muzykę od czasu pierwszego dema. Smyczki odeszły w zapomnienie, zastąpiły je wyrazista sekcja rytmiczna i wibrafon. Kompozycje są dynamiczne, pełne energii, nawet chwilami... mocne – co wcale nie pozbawia ich tej słodkiej nuty liryzmu. {recenzja}


Nadzieja


1. Crab Invasion
Naprawdę nie spodziewaliśmy się tak szybkiego rozwoju tej grupy. Nowe kompozycje są błyskotliwe i pomysłowe, wciągają głębiej z każdym kolejnym odsłuchem. Kraby to w tej chwili najgorętsza ekipa gitarowa w naszym kraju. Oczekiwania związane z debiutem płytowym będą z pewnością wysokie!

2. Filip Pokłosiewicz
Jeden z pierwszych i najjaskrawszych sygnałów, że Polacy lubią też posmęcić przy gitarze akustycznej - i to w najlepszym tego słowa znaczeniu. Filip coś tam plumka, coś tam pomrukuje, a dostajemy utwory pobrzmiewające Alexim Murdochem, Beirutem czy Thomem Yorkiem. Chcemy więcej! {obserwator}

3. Lora Lie
Mieszanka wybuchowa: rzężąca gitarowa psychodelia i dwie dziewczyny na wokalu. Niepokojące zgrzyty i intrygujące melodie.

4. Dead Snow Monster
Wiele hałasu o nic? Naszym zdaniem tego hałasu może być znacznie, znacznie więcej! {recenzja}

5. Break Horses
Muzyka, która płynie prosto do twojego serca, niezależnie od tego jak bardzo starasz się trzymać je w zamknięciu. {recenzja}

6. Dash
W roli bohaterek znowu dwie urocze panie. Proponują mile spędzone chwile w towarzystwie funkowo-popowych piosenek. I nawet dobrze, że mają wieczne problemy z facetami (czemu dają wyraz w tekstach). Dzięki tej niewielkiej ilości pieprzu cała potrawa smakuje całkiem wybornie. {obserwator}

7. Futuristen
No dobra, trochę zrzynają z CKOD, ale robią to na tyle inteligentnie, by można było mieć podstawy do sądzenia, że coś z nich jeszcze wyrośnie. I oczytani są, i lubią się z polszczyzną. {obserwator}

8. Girls Overcome By Satan
Potencjał równie duży jak w przypadku Crab Invasion. Kredyt zaufania już mają, czekamy na zwrot wraz z odsetkami.

9. Kind Off
Takiego „szwedzkiego” popu pragniemy jak kania dżdżu! {obserwator}

10. Helen Fry
Dziewczyna z Mrągowa. Nie śpiewa country. Ale jej propozycje są na wskroś amerykańskie. Tori Amos ma jeszcze jeden powód, by wrócić z koncertem do Polski. {obserwator}

ex equo 

Eric Showes Them In His Pocket
Nie grają przebojów, nie budzą kontrowersji i żaden recenzent nie wypuści piany słuchając ich demówki. Nie mają nawet fajnej galerii na Myspace. I właśnie dlatego w nich wierzymy. {obserwator}

Typowali: [avatar, jaszko, m]

Nasze indywidualne listy znajdziecie w specjalnym wątku na forum.

Już w środę część 2 podsumowania, a w niej 20 najlepszych piosenek i 10 najfajniejszych teledysków roku 2010.

6 komentarzy:

  1. Nareszcie jakieś rzeczowe i solodne podsumowanie. Bez hajpowania i zrzynania. Cieszy wysokie miejsce Indigo tree i Dagadany, oraz zauważenie Kristen! Trzymajcie się tak dalej!

    OdpowiedzUsuń
  2. Hmm.. Muszę sprawdzić to Crab inWasion.. :D

    OdpowiedzUsuń
  3. dooobre bardzo dobre :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Brakuje mi paru płyt w kategorii płyta roku.. Na przykład: Digit All Love, Igor Boxx, Ms. No One, Lunatic Soul.. Za to kategoria Nadzieja nad wyraz ciekawa, większości tych zespołów, czy też projektów nie znam.. Swoje i redakcyjnego kolegi podsumowanie roku wraz z polską częścią umieściłem tutaj: http://niebieskagodzina.blogspot.com/2010/12/podsumowanie-2010r.html

    OdpowiedzUsuń
  5. fajne fajne tylko szkoda ze furii futrzakow nie ma w tej 20. moim zdaniem zasluzyli

    OdpowiedzUsuń
  6. Smiać mi się troche chce z tego co tu czytam. Słucham wyłącznie muzyki alternatywnej i nie mogę się zgodzić z pewną linią jaką przyjęto w polskiej alternatywie : nic się nie zgadza, dobrych numerów nie ma, brzmi źle, teledysku brak, strona słaba, okładka też, hitem to nie będzie, tekstu nikt nie rozumie nawet autor, itd. I DLA TEGO DAJMY IM FRYDERYKA !

    no błagam :/

    OdpowiedzUsuń

Najczęściej czytane w ciągu ostatnich 30 dni